Cmentarz w Pychowicach
Cmentarz, Boża rola,
budzi radosne refleksje,
jak ziarno w glebę rzucone w dzień siewu
obumrzeć musi,
by potem wybujać w zieloną łodygę
i kwiat i owoc przynieść,
tak ciała nasze z woli Bożej
ziemi oddane
wynijdą z niej odrodzone,
jaśniejsze niż słońce ,
promieniejsze od gwiazd,
w chwale ZMARTWYCHWSTANIA!
Gdzież jest, o śmierci zwycięstwo Twoje!
Helena Szafarska
Wieś Pychowice, leżącą pomiędzy Krakowem a Tyńcem, w ostatnich dniach lipca 1894 roku nawiedziła straszna zaraza cholery, która rozprzestrzeniła się w Krakowie i okolicy pochłaniając wiele ofiar ludzkich. Nie ominęła też Pychowic. Podczas szalejącej epidemii ludzie padali jak muchy. Umierali starzy i młodzi a nawet dzieci. W tej dramatycznej i przerażającej sytuacji mieszkańcy Pychowic należący wtedy do parafii św. Józefa w Podgórzu bojąc się, by zaraza nie rozprzestrzeniła się i nie pochłonęła nowych ofiar nie odprowadzali swoich zmarłych na cmentarz w Podgórzu ale za wsią w pustym miejscu zwanym „Piasowniczą” wybrali miejsce na cmentarz, na którym codziennie grzebano zmarłych na cholerę.
Pogrzeby były skromne i odbywały się w pośpiechu. Za trumną bardzo często kroczyły w żałobie dwie lub trzy osoby, gdyż najbliżsi krewni zarażeni cholerą walczyli ze śmiercią lub bojąc się nie zarazić nie uczestniczyli w pogrzebie.
Po tragicznym miesiącu zaraza ustąpiła pozostawiając na cmentarzu w Pychowicach 34 zmarłych. Pozostali przy życiu mieszkańcy Pychowic bojąc zarażenia się cholerą cmentarza nie odwiedzali. Czasem odważniejsze dzieci pasące krowy obok cmentarza rzucały na mogiły swoich krewnych bukieciki polnych kwiatów i żegnając się szybko pośpiesznie uciekały z niego.
Po zakończeniu Pierwszej Wojny Światowej mieszkańcy rozbudowujących się Pychowic należących wtedy do parafii św. Stanisława Kostki w Dębnikach zaczęli myśleć o własnym cmentarzu. W roku 1921 na środku małego cholerycznego cmentarza postawili krzyż a teren cmentarz powiększyli, ogrodzili kamiennym murem, obsadzili akacjami i topolami.
Na uporządkowanym cmentarzu po 33 latach odbył się w sierpniu 1927 roku pierwszy pogrzeb. Od tego czasu, aż do chwili obecnej, na pięknym, zacisznym i zadbanym cmentarzu Pychowickim są grzebani mieszkańcy Pychowic, Bodzowa i Kostrza.
W okresie Drugiej Wojny Światowej rozszerzyła się w Pychowicach epidemia tyfusu plamistego. Śmierć zabrała wtedy dzieciom matki o ojców, jak również kilkoro małych dzieci. Kiedy epidemia ustała cmentarz znów powiększył się o kilkanaście świeżych mogił.
Jesienią 1943, dzieci wraz z katecheta uporządkowały cmentarz, na każdej mogile, nawet najmniejszej, umieściły drewniany krzyżyk. Główną aleje wysypano żwirem.
Mimo iż w 1958 roku w Pychowicach została erygowana parafia, to cmentarz pozostał własnością państwa i pełni rolę cmentarza komunalnego.
Z okazji 100-lecia cmentarza, w roku 1994 powstał Komitet Rozszerzenia Cmentarza, który za zgodą odpowiednich władz państwowych w czynie społecznym jeszcze raz poszerzył cmentarz likwidując znajdujące się w pobliżu dzikie wysypisko śmieci. Na15 arowy obszar nawieziono w czynie społecznym czystego piasku i ziemi, zniwelowano i podniesiono teren, ogrodzono go. W roku 1994, w sto lat po powstaniu, na cmentarzu znajdowały się na nim 732 mogiły i grobowce, w których w ciągu 100 lat pochowano po kilku zmarłych.
Na cmentarzu stoi krzyż przypominający straszną zarazę, która nie oszczędziła w swym niszczycielskim pochodzie Pychowic.
Cmentarz obecnie nie wzbudza w nikim obawy, jest miejscem niedzielnych przechadzek. Przychodzą tu matki z dziećmi, sadzą kwiaty na grobach najbliższych, którzy odeszli do Pana i wierzą, że kiedyś się z nimi po dobrym, uczciwym życiu spotkają, by się już nigdy nie rozłączyć.
Opracowała Barbara Szczepanowicz