ks. Kazimierz Wiecheć (1896–1950), ojciec sercańskiej rodziny w Polsce urodzony w Pychowicach
Kazimierz urodził się 29 lutego 1896 r. w podkrakowskich wówczas Pychowicach. Akuszerką była Tekla Pieniążek.
Pychowice miały w 1888 r. 45 domów i liczyły 255 mieszkańców, w tym 249 było wyznania rzymsko-katolickiego i 6 mojżeszowego (prawdopodobnie była to jedna rodzina Bergerów). Wieś należała do ówczesnej parafii pw. św. Józefa w Podgórzu. Do kościoła w Podgórzu był ok. 6 km czyli ponad godzinę drogi pieszo. Z kolei do klasztoru w Tyńcu było 7 km (1,5h).
Rodzicami dziecka byli Stefan i Tekla z domu Ożóg wywodząca się z pobliskiego Bodzowa. Ślub zawarli prawdopodobnie w 1885 r.
Kazimierz był szóstym z ośmiorga dzieci, przy czym dwójka umarła niedługo po urodzeniu. Przed nim byli Józef (30.01.1886), Stanisław (14.10.1887), Piotr (17.04.1889-07.07.1890), Marianna (20.03.1891; po wyjściu za mąż Wójcik) i Michał (18.09.1893). Po nim urodzili się Teofil (06.04.1898) i Katarzyna (15.08.1900; po ślubie Stolarczyk).
Kazimierz został ochrzczony 1 marca 1896 r. w podgórskim kościele św. Józefa przez ks. Jana Wcisło, administratora parafii. Rodzicami chrzestnymi byli robotnik - kolejarz: Franciszek Wiecheć (+1910) i rolnik Marianna Sobelga.
Rodzinny dom miał za pobytu Kazimierza nr 56 (kilka lat wcześniej 36 i 37) i znajdował się za obecnym sklepem pp. Starowiczów przy obecnej ul. Jemiołowej. Składał się z dużej sieni i dwóch pokoi. Obok była duża obora (stajnia) na krowy. Dom uległ spaleniu w 2020 r. Po rodzicach mieszkali w nim ze swymi rodzinami najstarszy Józef i najmłodsza Katarzyna – każdy w jednej z izb.
Rodzina Wiecheć zajmowała się zwłaszcza pracą na roli. Pole mieli obok domu i w kilku innych miejscach. Rodzice dorabiali także poprzez pracę dorywczą – ojciec pracował w pobliskich kamieniołomach, a matka sprzedawała produkty rolnicze, zwłaszcza nabiał (mleko i masło) na Rynku „Żydowskim” (kazimierskim) i na Rynku Dębnickim. Rodzina żyła ubogo, ale nie było biedy.
Sytuacja pogorszyła się w 1900 r. Kiedy Kaziu miał 5. lat zmarł jego ojciec. Dobiła go pożyczka osobie, która go oszukała. A pożyczył on znaczną sumę 300 dukatów reńskich, na którą się trochę sam zapożyczył u sąsiadów i sprzedał część inwentarza żywego. Zwrotu się nie doczekał.
Wtedy jego chrzestny Franciszek z żoną, którzy byli bezdzietni, wzięli malca do Krakowa, do swego mieszkania najpierw na ul. Zamkowej, a potem na ul. Długiej. Tutaj zaczął edukację w szkole powszechnej, a potem w V Gimnazjum. W jego połowie, w 1910 r., przeniósł się do Małego Seminarium w Tervuren w Belgii (12 km od Brukseli) prowadzonego przez sercanów. W Belgii w 1914 r. wstąpił do nowicjatu, skończył seminarium częściowo w Belgii, a częściowo w Krakowie. Przyjął jako sercanin święcenia kapłańskie 25 lipca 1920 r.
Ks. Kazimierz został pierwszym polskim sercaninem i stał się zaczynem rozwoju swego zgromadzenia na ziemiach polskich większość swojego posługiwania poświęcając przeszczepieniu go do Polski, a następnie rozwijając jego struktury. Z początku dojeżdżał do Polski z Belgii. 31 marca 1928 r. wrócił na stałe do Ojczyzny, zamieszkując w Krakowie-Płaszowie. Jego dzieło na tym polu omawia artykuł "Spalał się, budując" (czyt. tutaj) lub „Ks. Kazimierz Wiecheć - 100 lat święceń” (czyt. tutaj).
Zmarł 12 grudnia 1950 r. w Krakowie i został pochowany na Cmentarzu Podgórskim.
ks. dr Robert Bieleń sdb